Dlaczego w zakładach bukmacherskich wygrywamy częściej niż w LOTTO?
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że takich potencjalnych „szóstek” jest prawie czternaście milionów, trafienie tej właściwej graniczy więc z cudem.
Nie zmienia to jednak podejścia ogromnej rzeszy ludzi do tej gry – grają i będą grać, a kumulacje Lotto dodatkowo pobudzają wyobraźnię o wielkich wygranych.
Tymczasem istnieje inna droga do wygranej – mniejszej, ale na pewno pewniejszej. To internetowe zakłady bukmacherskie, na których statystycznie zarabiamy blisko 4x więcej niż wpłacamy (ok 530 zł vs 140 zł).
Rekordowe wygrane to kwoty milionowe (w STS kupony za 2 zł z kursem ponad 100 000.00). Codziennością są wygrane po kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych (takimi kuponami często gracze chwalą się na forach bukmacherskich).
W STS można obstawiać gry kasynowe w ramach BetGames, zakładów bukmacherskich na żywo z krupierem.
Maszyna losująca a wiedza sportowa
Grami losowymi rządzi teoria prawdopodobieństwa, a ta dziedzina matematyki nie jest podatna na żadne spekulacje. Nie da się wyodrębnić grupy liczb, które wypadałyby częściej niż inne – każda szóstka ma takie same szanse na wypadnięcie.
Inaczej sprawa ma się w zakładach wzajemnych – popularnej bukmacherce. Tu rządzi przede wszystkim wiedza sportowa i umiejętność chłodnej analizy statystycznej.
W grach liczbowych całą pracę wykona za nas maszyna losująca – nie mamy absolutnie żadnego wpływu na to, co wylosuje. Tymczasem w kolekturze sportowej mamy możliwość przeanalizowania interesującego nas wydarzenia z punktu widzenia historii (wcześniejsze spotkania tego zespołu/gracza, tu ukryta jest matematyka) oraz pod kątem czysto subiektywnym, jakim jest własne przeczucie i wiedza. Należy więc sobie uzmysłowić, że sportowe zakłady bukmacherskie nie są do końca grami losowymi. Wszelkie działania statystyczne służą wyłącznie jako podkład pod właściwą decyzję, którą powinniśmy podejmować w oparciu o „przeczucie”.
Co by się stało, gdybyśmy odrzucili fakt, że bukmacherka nie jest grą czysto losową, że wszelkie działania dyktuje prawdopodobieństwo? Innymi słowy, nie bierzemy pod uwagę czynnika ludzkiego i zakładamy, że kurs bukmacherski dyktuje rzeczywiste szanse na trafienie danego typu. Jak to się przekłada na wygrywanie? Przy takim założeniu możemy porównać ilościowo i czasowo potencjalne zyski z zakładów wzajemnych z LOTTO.
Szanse na wygraną w Lotto vs zakłady bukmacherskie
Gry losowe przyciągały ludzi od bardzo dawna, a potencjalne wygrane dawały nadzieję na wzbogacenie się. O ile taka gra prowadzona jest poprawnie (bez manipulacji), to wyniki dyktowane są czystą losowością. LOTTO to najpopularniejsza gra liczbowa w Polsce. Od momentu pierwszego losowania dała szczęście tysiącom ludzi. Zasady są dość proste – losujemy sześć liczb z czterdziestu dziewięciu. Naszym celem jest wytypowanie takiego zestawu numerów, by pokryły się przynajmniej trzy liczby (skreślone przez nas i wylosowane). By uzmysłowić sobie, jakie mamy szanse, prezentujemy tabelę z prawdopodobieństwami przypisanymi dla konkretnej ilości trafień:
Ilość poprawnych skreśleń | Szansa na wygraną |
6 | 1 do 13 983 816 |
5 | 1 do 54 201 |
4 | 1 do 1032 |
3 | 1 do 57 |
W dalszej analizie interesuje nas tylko powyższa, podstawowa forma tej gry. Nie będziemy się zajmować zakładami systemowymi, które również oferuje Totalizator Sportowy (w istocie tego typu obstawianie to nic innego jak wysłanie kilku losów na jedno losowanie).
Najpierw zajmiemy się problemem długości czasu oczekiwania na wygraną. Losowania LOTTO odbywają się trzy razy w tygodniu i każdy los kosztuje nas 3 zł. Biorąc dosłownie pojęcie szansy na wygraną, tzn. nasz typ wypadnie nie dalej niż w losowaniu o numerze odwrotności jego prawdopodobieństwa, to moment ten w „dużym lotku” może być bardzo odległy.
Prawdopodobieństwo trafienia szóstki w Lotto
Dla przykładu: nasza wytypowana szóstka powinna wypaść po czasie nie dłuższym niż prawie czternaście milionów losowań, co daje, bagatela, 86 320 lat. Trudno byłoby doczekać się tej wygranej. Podchodząc do tego zagadnienia bardziej optymistycznie, bo w końcu wygrane padają często, i dzieląc potrzebny czas przez powiedzmy cztery, otrzymamy następujące okresy oczekiwania na wygraną (oraz szacunkowy koszt losów na ten okres – gramy każde losowanie, typując cały czas jeden kupon z takim samym układem numerów):
Ilość poprawnych skreśleń | Czas oczekiwania | Szacunkowy koszt losów |
6 | 21 580 lat | 42 mln zł |
5 | 83 lata | 40 tys zł |
4 | 1 rok i 7 miesięcy | 780 zł |
3 | 32 dni | 40 zł |
O ile nie mamy wielkiego szczęścia, to w ciągu życia możemy spodziewać się co najwyżej trafienia piątki, czwórki lub trójki – o szóstce możemy zapomnieć. Innymi słowy, gdybyśmy zaczęli grę w późnym paleolicie (okres od 2 mln lat do około 11000 lat p.n.e.), mielibyśmy prawie pewne szanse na zostanie milionerem aktualnie.
Drugim aspektem przemawiającym za tym, że LOTTO jest średnio opłacalną formą wydawania pieniędzy, jest stosunek wydawanych kwot do potencjalnych wygranych. Od strony matematycznej parametrem, który określa ten stosunek, jest wartość oczekiwana zysków. W zależności od kumulacji kwoty średnie i gwarantowane dla konkretnego trafienia rozkładają się następująco:
- trafienie szóstki – minimalna wygrana 2 mln zł, średnia wygrana na poziomie 5 mln zł;
- trafienie piątki – średnia wygrana na poziomie 6 tys. zł;
- trafienie czwórki – średnia wygrana na poziomie 200 zł;
- trafienie trójki – gwarantowana wygrana 24 zł.
Teraz, co nam mówi wartość oczekiwana średniej wygranej? Mówi nam jakiej kwoty powinniśmy oczekiwać dla każdego losowania. W przypadku LOTTO i danych o potencjalnych wygranych (obliczenia przeprowadzimy dla średnich wygranych) ten parametr ma wartość:
5 mln zł / 13983816 + 6 tys zł / 54201 + 200 zł / 1032 + 24 zł / 57 = 1.1 zł.
Co to oznacza? Otóż tyle, że każde losowanie powinno przynosić zysk w kwocie równej około 1.1 zł. Pojedynczy los na zakład prosty kosztuje 3 zł, czyli za każdym razem tracimy.
By gra w Lotto była opłacalna, ta różnica powinna być ujemna. Innymi słowy, kupony w LOTTO są warte zbyt dużo w porównaniu do ewentualnych wygranych. To tak, jakbyśmy płacili złotówkę za rzut monetą i po ewentualnym trafieniu zyskiwali 80 groszy – zawsze będziemy w plecy.
Przejdziemy teraz do podobnej analizy jak powyżej, ale w odniesieniu do kolektur zakładów sportowych (wzajemnych).
Jak i kiedy wygrać w zakładach bukmacherskich?
Jak wspomnieliśmy we wstępie, potraktujemy bukmacherkę jako grę losową i przyjrzymy się teraz (podobnie jak w LOTTO) potencjalnym okresom potrzebnym, by móc wygrać. Zakłady wzajemne oferują wydarzenia, których kursy mieszczą się na ogół w granicach od 1 do 20-30. Najniższe kursy przeznaczone są dla „pewniaków”, którzy prawie zawsze wygrywają i na obstawianiu ich zarobimy, ale bardzo mało (albo stracimy mimo trafionego typu, z uwagi na 12% podatek od każdej postawionej stawki).
Przypuśćmy, że chcemy grać kupony akumulowane z odpowiednio dwoma i trzema spotkaniami – chyba najczęściej stosowane zakłady. By gra u bukmachera miała sens (kursy pojedynczych wydarzeń nie za duże), przyjmijmy, że każde wydarzenie ma szanse powodzenia na poziomie 0.4 (kursy równe około 2.5). By mieć porównanie do LOTTO, będziemy każdy zakład obstawiać kwotą równą 3 zł. Potencjalne wygrane w odniesieniu do kuponów oraz szanse na sukces to:
- AKO dwa zakłady – 18.75 zł, szanse 1/6.25;
- AKO trzy zakłady – 46.87 zł, szanse 1/15.3.
Podobnie jak w przypadku Totalizatora Sportowego, odwiedzamy bukmachera trzy razy w tygodniu. Okres, po którym powinniśmy uzyskać wygraną oraz koszty zakładów, to odpowiednio:
- AKO dwa zakłady – 2 tygodnie, 18 zł;
- AKO trzy zakłady – 5 tygodni, 45 zł.
W mało optymistycznym scenariuszu, co 2 i 5 tygodni odpowiednio uzyskujemy wygraną. Koszty zakładów nie różnią się zbytnio od potencjalnych wygranych, co utwierdza nas w przekonaniu, że bukmacherka jest uczciwszą grą niż LOTTO (wartość oczekiwana zysków jest dużo bliższa kosztu pojedynczego kuponu). Weźmy pod uwagę fakt, że podchodzimy do zakładów wzajemnych czysto statystycznie, a więc dodatkowy atut w postaci wiedzy sportowej pozwoli nam na częstsze wygrywanie u bukmachera.
Dlaczego częściej wygrywamy u bukmachera?
W tym samym czasie, przy tej samej ilości zakładów, każdy za tą samą kwotę w LOTTO uzyskujemy stratę, a w zakładach bukmacherskich – zysk.
Prześledźmy teraz drugi przykład: polska Ekstraklasa sezon 2017/2018. Rozegrano 240 meczy, w tym padły 73 remisy – daje to 30.42% wszystkich spotkań. Średni kurs na taki wynik to 3.5 (szanse na poziomie około 0.28). Gdybyśmy cały sezon obstawiali tylko kupony z pojedynczym zakładem za 3 zł właśnie na remis w każdym spotkaniu, to wydalibyśmy 720 zł, a wygrali około 760 zł.
Czyli nasz zysk wynosiłby 40 zł – pewny przychód u bukmachera. W tym samym czasie, grając za tą samą kwotę w Totalizatorze Sportowym, uzyskalibyśmy średnio jedną trafioną czwórkę i siedemnaście trójek. Dałoby nam to wygraną w wysokości około 600 zł, więc ostatecznie nasz bilans w LOTTO wynosiłby 120 zł na minusie.
Dlaczego bukmacher to pewniejsza wygrana niż LOTTO?
To, co sprawia, że zakłady wzajemne są lepszym wyborem niż LOTTO, to kilka czynników. Po pierwsze, bukmacherka oferuje większą gamę zakładów – od prostych po under/over, handicapy i łamańce. Po drugie, średnie okresy oczekiwania na wygrane są dużo mniejsze niż w grze oferowanej przez Totalizator Sportowy. Kolejno, wysokości zakładów w kolekturach sportowych są dużo bardziej uczciwe niż w przypadku gier liczbowych – kwota przeznaczona na kupon i wartość oczekiwana zysku różnią się nieznacznie.
To, co może sprawić, że LOTTO góruje nad zakładami bukmacherskimi, to wysokości potencjalnych wygranych. Trudno u bukmachera zarobić w przypadku jednego kuponu kilka milionów złotych, zwłaszcza że u wielu bukmacherów maksymalna wygrana z jednego kuponu ograniczona jest regulaminowo np. do kilkuset tysięcy na jednym kuponie (np Fortuna 600 000 zł). Gracze obchodzę ten limit puszczając kilka takich samych kuponów. W ten sposób padła milionowa wygrana w STS, gdzie gracz postawił za 2 zł pięć takich samych kuponów wygrywając na każdym ponad 200 000 zł.
Jednak nawet w LOTTO takie zyski są bardzo mało prawdopodobne i w większości przypadków osiągane są tylko i wyłącznie dzięki temu, że grających jest bardzo dużo – siłą rzeczy ktoś „musi” trafić szóstkę.
Podsumowując, zakłady bukmacherskie oferują niższy, ale pewny zysk dla graczy. Lepszą perspektywą jest możliwość wygrania kilku/kilkunastu tysięcy złotych przy niedużym wysiłku (poświęcony czas na analizy i naukę) niż liczenie na grube miliony, ale zyskane tylko i wyłącznie poprzez bardzo wielkie szczęście.