Bardzo słaby start sezonu Ferrari. Hamilton: To nie było to, na co liczyłem

Opublikowano 17.03.2025, 11:16
Autor: K. Strojwąs
Lewis Hamilton swój debiut w Ferrari ukończył na 10. miejscu
Lewis Hamilton nie jest zadowolony ze swojego debiutu w Ferrari Źródło: fot. Formula 1

Hamilton i jego zespołowy kolega Charles Leclerc przez dużą część wyścigu utrzymywali się na solidnych pozycjach punktowych. Na początku wyścigu panowały ciężkie warunki, co wynikało z opadów deszczu. Z czasem nawierzchnia wyschła, ale taki stan rzeczy nie trwał zbyt długo. Późniejszy nagły powrót opadów całkowicie odmienił sytuację na torze. Podczas gdy niektórzy kierowcy szybko zmienili opony na pośrednie, Hamilton i Leclerc zdecydowali się pozostać na slickach nieco dłużej, co na chwilę wywindowało ich na czołowe miejsca.

Jednak wraz z nasileniem deszczu obaj zaczęli mieć problemy z utrzymaniem swoich samochodów na torze. Leclerc zaliczył uślizg, który kosztował go utratę pozycji, a ostatecznie obaj kierowcy Ferrari musieli zadowolić się jedynie drobnymi punktami. Po ukończeniu wyścigu na dziesiątym miejscu, Hamilton powiedział:

„Jestem zadowolony, że udało się dojechać do mety, przynajmniej zdobyłem jeden punkt. Ogólnie to nie było to, na co liczyłem, ale było wiele rzeczy, do których musiałem się przyzwyczaić – wszystkie zmiany ustawień, które zespół przekazywał mi przez radio. Balans samochodu był bardzo trudny… Naprawdę bardzo, bardzo trudny. Myślę, że możemy to poprawić w kolejnym wyścigu i znaleźć lepsze ustawienia dla samochodu. Wydaje mi się, że jest w nim znacznie więcej potencjału, niż udało nam się wydobyć".

Zapytany o to, co czuł, gdy objął prowadzenie, dodał:

„Deszcz trochę się nasilił w ostatnim sektorze, ale reszta toru była w porządku. Oczywiście nie wiedziałem, gdzie są inni kierowcy, wiedziałem tylko, że niektórzy zjechali do boksów. Potem deszcz się wzmógł, a nikt mi nie powiedział, że na innych częściach toru pada mocniej. To była trochę zmarnowana okazja, ale cieszę się, że utrzymałem samochód na torze”.

Reklama

Charles Leclerc, z kolei, wziął na siebie odpowiedzialność za błąd, który popełnił podczas końcowej fazy wyścigu. Marokańczyk co prawda zdołał odrobić część strat i ukończył wyścig na ósmym miejscu, wyprzedzając na torze Hamiltona oraz Pierre’a Gasly’ego z Alpine. Mimo wszystko nie był zadowolony z osiągniętego rezultatu.

„Przez dużą część wyścigu byliśmy pewni, że P5 jest w zasięgu” – skomentował Leclerc. „Potem oczywiście pojawił się deszcz i wszystko się zmieniło. Pierwszym, którego należy obwiniać, jestem ja sam, za błąd, jaki popełniłem przy wyjściu z zakrętu nr 11. Straciliśmy trzy lub cztery pozycje, które potem bardzo trudno było odzyskać. Wyprzedziliśmy jednego czy dwóch kierowców na torze, ale potem spóźniliśmy się z pit stopem i straciliśmy kolejne pozycje.To był ogólnie trudny dzień, ale przeanalizujemy to. To dopiero pierwszy wyścig sezonu. Tak, to nie był start, na jaki liczyliśmy, ale patrząc w przyszłość, musimy się zmotywować na Szanghaj i odrobić straty po rozczarowującym pierwszym weekendzie”.

Źródła
Zwiń
  1. Formula 1
Komentarze (0)
Skomentuj artykuł pt. Bardzo słaby start sezonu Ferrari. Hamilton: To nie było to, na co liczyłem
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i mają zastosowanie polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi Google.

Czytane teraz

Inni czytali także