Jak dobrać stawkę pojedynczego zakładu?
I tak naprawdę nie ma znaczenia, czy stawiacie bardzo popularne kupony typu AKO, single czy zakłady systemowe. Jeżeli nie zadbacie odpowiednio o rozpisanie dokładnych stawek i konsekwencję, to w ostatecznym rozrachunku i tak skończycie z przysłowiowym zerem na koncie – jak nie w tym miesiącu, to w następnym. Pamiętajcie o tym przez cały czas, a gwarantujemy, że niejednokrotnie uratuje Wam to bukmacherski budżet.
Gracze tracą swoje ciężko zarobione pieniądze przede wszystkim ze względu na to, że bardzo często po wygranym kuponie zapominają, że bukmacherka to relatywnie spore ryzyko, a następnie podnoszą swoje dotychczasowe stawki bez jakiegokolwiek zastanowienia, licząc na szybki oraz ogromny zysk. Zdarzają się typujący, którzy potrafią nawet w kilka dni przeskoczyć z przykładowo 50 zł na aż 300 czy nawet 400 złotych!
I wówczas wpadają oni w sytuację bez wyjścia, ponieważ kolejne trafione zakłady wzajemne zachęcają i motywują ich jeszcze bardziej do tego, aby następnym razem postawić za wszystko, albo za prawie wszystko! I tak dochodzą do momentu, w którym passa trafionych kuponów się drastycznie urywa, a oni, ze względu na spore roszady stawek, zostają z niczym lub z tak zwanymi „bukmacherskimi ochłapami”. Brzmi znajomo, prawda?
Dlaczego dobór stawki kuponu w bukmacherce jest tak ważny?
Z takiej sytuacji nie ma już wyjścia, dlatego też cały bukmacherski plan gry trzeba układać od nowa. Czy da się tego uniknąć? Oczywiście, że tak. Wystarczy poświęcić trochę czasu na właściwy dobór stawek na kupon bukmacherski: przeanalizować całą kwestię, a następnie trzymać się ustalonych limitów niezależnie od wyników gry. To bardzo ważne, bo tylko konsekwencja uchroni nas przed szybką utratą środków.
Co prawda dla wielu graczy zaproponowany poniżej schemat może wydawać się dość dziwny i nie do zrealizowania, gdyż żądza wygranych jest dla nich zbyt duża, ale jednak wydaje nam się, że warto chociaż spróbować. Przynajmniej ze względów ekonomicznych. Tym bardziej że rozsądni obstawiający bez problemów będą potrafili się do niej zastosować. Polega ona przede wszystkim na tym, że stawki wszystkich puszczanych zakładów oraz ich liczba są sztywne przez pewien, z góry określony, czas. Ewentualnej korekty można dokonać tylko i wyłącznie po upływie tego terminu.
Gwarantuje to wówczas spory spokój w portfelu, a co za tym idzie, szansę na ostateczny sukces, gdyż przy dobrych wiatrach cały ugrany zysk można odkładać na tak zwaną „bukmacherską kupkę”. Oczywiście można rozwodzić się na temat tej metody, ale najwygodniej będzie, jak zaprezentujemy ją za pomocą najprostszego przykładu. Naturalnie, jest to tylko jeden z pomysłów na ten schemat, tak więc można go do woli modyfikować. Oczywiście mamy na myśli tylko i wyłącznie aspekty finansowe (ustawienie stawki na swoim własnym poziomie możliwości).
Jak dobierać stawki na pojedyncze zakłady
Załóżmy, że jesteśmy mega oszczędnym graczem, który może pozwolić sobie na wydatek rzędu 200 złotych miesięcznie. Taka stawka pozwala na rozsądną grę, o ile nie rozdzielimy jej na jeden lub dwa kupony – wówczas ryzyko utraty całego bankrollu w krótkim czasie jest ogromne. Optymalnym rozwiązaniem w tym momencie będzie podzielenie tej kwoty tak, aby w ostatecznym rozrachunku wyszło nam miesięcznie osiem kuponów po 25 złotych (dwa zakłady na tydzień).
Takie rozwiązanie gwarantuje nie tylko ciągłość gry, ale także daje możliwość „obskoczenia” wszystkich najważniejszych rozgrywek piłkarskich. Na przykład we wtorek puszczamy zakład na europejskie puchary (Liga Mistrzów oraz Liga Europy), a w piątek na ligi (np. Premier League, LOTTO Ekstraklasa, Bundesliga czy Serie A). I mamy zagwarantowane nie tylko emocje, ale także systematyczną grę, która przy sztywnym budżecie jest niezwykle ważna.
I teraz idźmy o krok dalej. Załóżmy, że jesteśmy średnim graczem, który ma zaledwie 37.5% skuteczności z AKO oscylującym mniej więcej w okolicach 12.00. Oznacza to, że pięć kuponów mamy przegrane i trzy wygrane. Z przegranych kuponów straciliśmy 125 zł (5×25 zł), z kolei z wygranych zakładów zyskaliśmy 774 zł. A to daje nam 649 złotych czystego zysku. Co więcej, warto zaznaczyć, że na plus przy takim systemie gry będziemy nawet wtedy, kiedy trafimy tylko i wyłącznie jeden zakład!
I na koniec zaznaczamy, że dynamiczna roszada stawek lub co gorsza kuponów, podyktowana impulsem, w długofalowym projekcie niestety nie będzie zdawać egzaminu, gdyż na sto procent znajdziecie się w pewnym momencie w sytuacji, w której to pierwszy, drugi i trzeci zakład po podniesieniu stawki czy rozszerzeniu liczby kuponów, okaże się nietrafiony. A wówczas wygeneruje to mnóstwo strat, które mogą w niektórych przypadkach praktycznie pokryć wcześniejsze zyski albo, co gorsza, zepchną nas w „czerwoną strefę” strat.
Popatrzcie na przykład, co ewentualna przegrana przy podniesionych stawkach do 400 czy 500 złotych (lub dodanie kuponów z takimi kwotami) zrobiłaby z naszym zyskiem z poprzedniego miesiąca (z przykładu powyżej). A przypominamy, że szansa na trafienie kuponu AKO, który składa się z pięciu zdarzeń, to zaledwie 0.41%. Dlatego też grajcie rozsądnie i podążajcie według ściśle określonego planu, gdyż tylko on może doprowadzić Was do sukcesu w bukmacherce.
Warto wiedzieć
- Szansa na trafienie kuponu AKO, składającego się z pięciu zdarzeń, to zaledwie 0.41%. W związku z tym tylko konsekwentna gra za jedną stawkę może przynieść ostateczne zyski. Ma to związek z tym, że nie wiemy, kiedy nasza seria trafionych zakładów się przerwie i co więcej, nie możemy oszacować, kiedy do nas wróci!
- Obstawiający najczęściej podnoszą stawki po trafionych kuponach. Wówczas wydaje im się, że mają ogromne szanse na trafienie kolejnego zakładu. Co więcej, oprócz stawek zaczynają kombinować ze spotkaniami opatrzonymi wysokimi kursami. A takie połączenie w sporej większości przypadków bardzo źle się kończy.